poniedziałek, 16 czerwca 2008

Napięty weekend

Piątek - wieczorek z dziewczynami z grupy (świętowanie, być może przedwczesne, obrony).
Sobota - urodziny Alessandro. Włocha, a Włosi jak powszechnie wiadomo robią najgrubsze imprezy. Tym razem też tak było. Oczywiście sąsiedzi przychodzili przez całą noc, bo za głośno było, policja to przyjechała prawie na samym początku imprezy. Na koniec była jakaś burda (nie wiem dokładnie co, ale jakiś koleś podobno wypłacił w twarz sąsiadce, która przyszła uciszać, a było to już ok. 5h00).

Stefano i Alessandro mieszkali w akademiku w Torcy. Potem wynajęli mieszkanie w Paryżu i się przeprowadzili. Byłem u nich na parapetówce w kwietniu jeszcze. A teraz, za pośrednictwem Facebook.com dostałem zaproszenie na urodziny.
A potem już nie bardzo mi się chciało pstrykać zdjęć (tzn. jest kilka, ale nie są zbyt udane). Więc kilka fotek z rannego powrotu. Przy plakacie reklamującym nowy film. Prawda, Belg ze mnie pełną grzywką (à la Tintin).
Enrico, brat Alessandro i mój sąsiad przez ścianę. Zmęczył się chłopak bardzo. Po prawej Isabel, Hiszpanka. Też się dziewczyna zmęczyła :)
Na szczęście Vanessa (Wenezuelka) jest jeszcze (a może już?) pełna życia. Ma nawet siłę, aby trochę tańczyć w rerze.
A tu już w naszym pięknym Torcy, na placyku między dworcem a akademikiem. W tym miejscu zimą stała choinka, a teraz takie kubły ocynkowane z kwiatami ustawili. Na tym zdjęciu widać, że już najwyższy czas, abym poszedł do fryzjera :)

A tu już niedziela wieczorem. Na plackach ziemniaczanych (pychota, zwłaszcza dwa sosy przygotowane do tych placków) w Cergy (miejscowość zupełnie po drugiej stronie Paryża). Panowie siedzą, piją piwo, Żubrówkę i dyskutują, a kobiety "przy garach" ;) Ale płeć brzydka też się przyczyniła do placków - Damien i kolega tarli cebulę, a ja na koniec pozmywałem wszystko.

Brak komentarzy: