niedziela, 1 czerwca 2008

Sobotni grill w Cergy

Najpierw był piknik w Vincennes, teraz grill w Cergy. Trochę pogoda nawaliła, bo wieczorem trochę kropiło, ale można było wytrzymać. Trochę trwało zanim wszyscy uczestnicy się odnaleźli na miejscu w Cergy (w pobliżu base de loisirs).

Na początku było skromnie, raptem kilka osób.

Ale za to mieliśmy upierzone i skrzydlate towarzystwo.

A kiedy odszedłem w ustronne miejsce, aby porozmyślać nad sensem życia i złożonością świata, z mroku wyłoniło się OKO... aparatu, a za nim Ania Sz.

A ja miałem fajną czołówkę, ale do czasu...
(na szczęście nóż, który wypadł mi w tym samym momencie, w którym zgubiłem gumę od czołówki, odnalazł się).

Nie wiem o której godzinie, ale w końcu dołączyliśmy się do akcji Sprzątanie świata. Tak, to była zorganizowana akcja. (i ta butelka uchwycona w locie;))

Wróciliśmy do akademika i dołączyliśmy do domowej imprezy. Ktoś wyjeżdżał, więc żegnali.


Czyżby to był gest pożegnania na koniec imprezy?

Brak komentarzy: