czwartek, 31 grudnia 2009

Ostatnio...

bardzo chodzi mi to w głowie, a ponieważ nie mogę zapamiętać nazwy, więc wrzucę tutaj.

środa, 30 grudnia 2009

Plagi internetowe

Plagi internetowe. Jest ich wiele. Ostatnio zwłaszcza dwie występuję niezwykle często w internecie. Pierwsza plaga - niewłaściwe używanie wyrazów przynajmniej i bynajmniej - najczęściej objawia się na forach internetowych. Drugą plagę - niewłaściwe użycie wyrazu funkcjonalność zamiast funkcja - często można zaobserwować na portalach IT (czytuję głównie www.dobreprogramy.pl i www.osnews.pl).

Nie ma sensu wyważać otwartych drzwi, więc zacytuję Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN (pod red. Andrzeja Markowskiego, Warszawa 2002):

bynajmniej - partykuła przecząca; wcale, zupełnie, ani trochę. # Używane niemal wyłącznie z przeczeniem w zestawieniu: bynajmniej nie. Np.: Bynajmniej nie jest ciepło. Jest to cel odległy, ale bynajmniej nie nierealny. Ruchy miała szybkie, lecz bynajmniej nie chaotyczne. # Błędne w zn. 'przynajmniej, chociaż'. Np.: Bynajmniej jest tu ciepło. Poprawnie: Przynajmniej jest tu ciepło. Pani mnie bynajmniej rozumie. Poprawnie: Pani mnie chociaż rozumie.

przynajmniej - partykuła podkreślająca, że to, o czym mówi wypowiedzenie, jest koniecznym minimum tego, czego ktoś oczekiwał; co najmniej, chociaż: Przynajmniej tobie się udało. Poczekajmy przynajmniej godzinę. Nie jest tu ładnie, ale przynajmniej ciepło.

A teraz para funkcja - funkcjonalność.

funkcja - 1. "działanie, rola": Funkcja wychowawcza, dydaktyczna. # F. czegoś: Funkcja wyrazu w zdaniu. Opiekuńcza funkcja szkoły. Funkcja, lepiej: czynność, działanie, narządów wewnętrznych, np. serca. # erud. coś jest funkcją czegoś 'coś wynika z (działania) czegoś': Ład przestrzenny jest funkcją tego, jakie jest środowisko przyrodnicze. 2. "praca, obowiązki, stanowisko": Odpowiedzialna funkcja. Funkcja społeczna. Pełnić, oficj. sprawować, oficj. piastować (nie: zajmować) jakąś funkcję. Powierzyć komuś jakąś funkcję. Zwolnić, odwołać (nie: zdjąć) kogoś z (pełnienia) funkcji. # F. kogoś: Funkcja przewodniczącego, kierownika, dużurnego.

I w tym znaczeniu ludzie piszący dla portali IT używają wyrazu funkcjonalność:

"Gears wykorzystywane jest obecnie m.in. w aplikacjach takich jak Google Docs czy Wordpress (opcjonalnie). Umożliwia proste lokalne cache’owanie danych, daje funkcjonalność drag&drop oraz ogólnie zwiększa szybkość działania aplikacji internetowych upodabniając je bardziej do tych znanych z pulpitu."
[źródło]

Na szczęście jest coraz lepiej i można spotkać prawidłowe przykłady:
"Po za nowymi funkcjami programu w dzienniku zmian znalazły się poprawki dla 44 błędów."
[źródło]
Chociaż i tutaj można byłoby się przyczepić, bo czyż nie wystarczyłoby napisać poprawki 44 błędów?

Ogólnie można to podsumować tak: jeśli jakiś program ma dużo funkcji, to jest to program funkcjonalny, a jeśli w dodatku dobrze funkcjonuje (czyli np. nie wiesza się), to jego cechą jest funkcjonalność. Ale to tylko teoria, bo w praktyce dużo funkcji przekłada się na stopień skomplikowania programu, a wtedy nie jest on już funkcjonalny (przynajmniej nie dla zwykłego użyszkodnika), a zbyt skomplikowany, przez co nieużyteczny.

Plag internetowych (językowych oraz innych) jest nieskończenie wiele. Może macie jakieś własne ulubione?

niedziela, 27 grudnia 2009

Koniec świąt cz. 1

Koniec świąt, choinka niewyniesiona, postoi jeszcze trochę, aż do wizyty przedstawiciela handlowego czarnej mafii.
Ileś wypadków na drogach, ileś zamarznięć, ileś hektolitrów alkoholu mniej-więcej (w sklepach-w żyłach). Ileś tysięcy karpi mniej w stawach.
3 kilo na plusie, tyle podobno tyje przeciętny Polak przez święta (tak mi powiedziała Bo).

Teraz jeszcze Sylwester (i dlatego będzie cz. 2).

niedziela, 20 grudnia 2009

Mikołaj vs. Gwiazdor?

Miałem sam o tym napisać, ale kiedy w sobotę czekałem na Szamarzewie na uczelni, w ręce wpadła mi gazetka wydawana przez studentów - "BUC" (Bardzo Uniwersyteckie Czasopismo, nr 43, grudzień 2009), a w nim taki oto artykuł:Od siebie dodam, że jak byłem w wieku, kiedy jeszcze się rysowało na zajęciach w szkole, to Św. Mikołaja obowiązkowo przedstawialiśmy jako dziadka w biskupiej mitrze i z pastorałem. Faktycznie, wizerunek św. Mikołaja, jakiego znamy dzisiaj, został wylansowany przez Coca-Colę (czego jej nigdy nie wybaczę).

EDIT: Pani Upanicz, przyszła dziennikarka, a nie wie, że:
- mass media - piszemy bez łącznika,
- świnka skarbonka - piszemy bez łącznika,
- zwyczaj chrześcijańsko-pogański - piszemy z łącznikiem, a nie z myślnikiem (ale to akurat może być błąd operatora),
- nie ma chyba takiego określenia "biało-brodaty" (pomijając niepotrzebny dywiz), tylko "białobrody".
Jest: "Wszystko za sprawą dwóch jegomości"
Powinno być: Wszystko za sprawą dwóch jegomościów.
Nie piszemy: XIX-wieczny, piszemy: dziewiętnastowieczny.

Inne:
- czy św. Mikołaj może "zagościć totalnie"?
- Historia Mikołaja sięga ok. 300 roku, kiedy to biskup Miry rozdał majątek biednym, stając się pierwowzorem wręczania prezentów" - czy biskup może stać się pierwowzorem? Może raczej dać przykład.

Więcej nie chciało mi się szukać, ale może ktoś z Was się czegoś jeszcze dopatrzył?
A u Was kto i kiedy przynosi prezenty?

czwartek, 17 grudnia 2009

"Na całej połaci śnieg"

Wstaję rano (no, takie "moje" rano), odbieram mejle. Mam wiadomość od Elise, koleżanki z pracy: Do Paryża też przyszła zima.
W rewanżu, wyskakuję na balkon w piżamie, trzaskam fotę i wysyłam
A potem jeszcze Szłorc przysyła zdjęcię z FDM.
Na całej połaci śnieg A.M.Jopek J.Przybora

wtorek, 15 grudnia 2009

Nieruchomości III

Na dzień dobry dostałem mandat na 100 zł i 1 pkt. karny. Pierwsze w życiu. Kfuck!

Potem pojechałem na rozmowę do agencji nieruchomości. Rozmawiałem z panią przez godzinę. A właściwie to ona mówiła. Zobaczymy. Ma zadzwonić. Warunki w miarę OK.

Po rozmowie pojechałem kupić książkę do księgarni PWN na ul. Wodnej. Dupa. Od 1 grudnia księgarnia przeniesiona na ul. Mielżyńskiego (w miejsce dawnej Kapitałki - tak dla wiadomości). Ale dzięki temu zauważyłem "nowy" (nowy dla mnie) punkt na mapie Poznania - Café de Paris.Podchodzę bliżejŁał! Myślę sobie - No nieźle. Wchodzę, uśmiecham się do panienki i pytam czy mają Leffe'a. Czy co mają? Twarz panienki przybiera kształt znaku zapytania. Takie piwo - belgijskie - bardzo dobre i bardzo popularne. Nie, nie mają. Popatrzyłem. Zapytałem się od kiedy funkcjonują. Od marca. A piwa mają od września (pewnie na studentów liczyli). Życzyłem powodzenia i wyszedłem.
Sukcesu im nie wróżę. Klimatu nie ma. Nie mogli się zdecydować na profil (paryska kawiarnia, a piwo belgijskie? - takie rzeczy tylko w Paryżu, no i nie mają Leffe'a). Panienka chyba po francusku to tylko "żetem" zna (a w sumie, szkoda, że nie zagaiłem po francusku). No i ostatnia rzecz - pisze się Café de Paris /kafe d pari/, a nie Cafe de Paris /kaf d pari/.

Po przeciwnej stronie jest mała Barcelona, ale oceny się nie podejmuję, bo z Barcelony najlepsze wspomnienie przywiozłem o ichnim lajtowym, limonkowym piwie, które ratowało w upały.A na rynku jarmark przedświateczny (ale dużo skromniejszy niż na La Defense).

poniedziałek, 14 grudnia 2009

Idą święta

czyli:
Karpiu giń w imię tradycji!

sobota, 12 grudnia 2009

Studia w Łodzi

Zacznę od Łodzi.
Pierwszy raz od czasów liceum (kiedy pojechaliśmy całą klasą z wychowawcą na wystawę zdjęć National Geographic) odwiedziłem to miasto. Wjechałem od strony Zgierza. Nie wiem, może źle trafiłem, bo miasto absolutnie mnie nie zachwyciło. Prawda, Manufaktura robi dobre wrażenie, ale jest ono zupełnie zniszczone przez stan dróg w mieście - porażka! No i do tego dochodzą zaniedbane kamienice i syfiaste podwórka.

Studia podyplomowe.
Euh, to chyba nie jest rzecz, która mnie bardzo pasjonuje. Spodziewałem się czegoś innego. Ale jak się postaram, to dam radę i będę adminem Linuksa.

Komentarz wideło