czwartek, 21 lutego 2008

Wiosna w Paryżu

W pracy nie nudze sie juz. Ciagle naplywaja teksty do wlania albo korekty do wprowadzenia (zwlaszcza Juntos! - hiszpanski).

Rano, wysiadlem z RER-a na Cité Universitaire, a w Parku Montsouris od kilku dni kwitnie jakies drzewko. Trzeba uwiecznic ;)




Teraz czekam, az temperatura przekroczy 15°C (bo 10°C juz przekroczyla jakis czas temu).

Do tytulu postu pasuje tytul piosenki Bajm - Wiosna w Paryzu.
Bajm - Wiosna w Paryżu


28 lutego 2008
Przedostatni dzień w Nathanie. Jakoś smutno mi się zrobiło. A rano jeszcze w parku zdążyłem kilka fot strzelić. Nadal wiosennie. A jak w Polsce jest teraz?






wtorek, 19 lutego 2008

Ćwiartka

Urodziny. Moje urodziny. Moje kolejne urodziny.

W tym roku fetowałem je trzykrotnie.
Najpierw w pracy. Zrobiłem ciasto, którym wszyscy (a właściwie wszystkie i Stephane) byli zachwyceni. (Na pożegnanie zrobię inne ciasto).

W piątek impreza dla erasmusów z akademika. Zorganizowana razem z Heleną, która też miała w tych okolicach urodziny. Się piło, się jadło. Spać się położyłem o 4.40.

I w sobotę, tym razem już bardziej kameralnie, dla moich koleżanek. Niestety, trzy z nich nie mogły przyjść (wyjechały), ale trzy się pojawiły. Jak wyżej - się piło, się jadło.

Dziękuję.

poniedziałek, 18 lutego 2008

Strasbourg w Paryżu

W ostatni weekend przyjechała do mnie wycieczka ze Strasbourga.
Po zwiedzaniu Paryża (a właściwie tylko jego części) owa wycieczka tak wyglądała.
Ale za odwagę (?) i upór podziwiam. Ja już jestem za leniwy (stary?) na jeżdżenie auto-stopem.



Czy ja o czymś nie wiem?

sobota, 16 lutego 2008

Wieża Eiffel

Jak człowiek ma co robić, to zawsze sobie znajdzie coś innego do roboty ;)

A po wektoryzacji i ponownym zapisaniu jako bitmapa, obrazek wygląda tak:

piątek, 15 lutego 2008

Bienvenue chez Nathan

Właściwie to powinienem to zdjęcie zrobić i opublikować 3 stycznia, a nie dzisiaj, kiedy mi zostały już tylko 2 tygodnie stażu. Dziwnie będzie opuścić firmę i znów pojawić się na uczelni.

Pustki na korytarzu, bo jeszcze pracownicy nie wrócili z kantyny. A ja już tak ;)

środa, 13 lutego 2008

Po robocie, przy sobocie

Wczoraj wprawdzie jeszcze nie byliśmy "przy sobocie", ale każda okazja jest dobra, aby napić się piwa.

Przedstawiam część mojej grupy ze studiów (od lewej):
Céline, Alexandra, Karima, Hélène, Julia i ja.



A mówią, że jestem mizoginem...

poniedziałek, 11 lutego 2008

Jestem tu

Przez ostatni tydzień nic nie napisałem, a trochę się działo.

We wtorek byłem w japońskiej restauracji (E.Z - dziękuje). Dzięki temu wiem już co to jest wasabi. Dotychczas znalem trochę chińską kuchnie. Przyszedł czas na japońską, a dzisiaj w kantynie miałem okazje spróbować wietnamskiej. Też dobra.


W środę moja bezpośrednia szefowa zapytała mnie, czy nie chciałbym przedłużyć stażu o miesiąc. Niestety, nie mogę - muszę wracać na uczelnie. Ale kto wie... Może za rok?

Czwartek - średnio, może nawet trochę poniżej średniej.

W piątek, żeby dobrze zacząć weekend: kolacja (może za dużo powiedziane), piwo (jeszcze więcej piwa) i film (komedia). Dziękuje Ci Loureed (nie umieściłem z Tobą zdjęcia, bo nie wiedziałem, czy nie będziesz miała nic przeciwko temu).


Sobota
. Pobudka o 8h00, ale i tak nic nie zrobiłem cały dzień. Odbiór Izabeli z Porte Maillot (cieszę się, że jesteś z powrotem).
Nastawiony na wieczorne tanken z kolega ze studiów (z PL), bylem wkurzony, ze nie wyszło. Oj, Piotr, masz minusa. Musisz odpracować. Przy okazji pozdrowienia dla dziewczyn.
(Iza, nie umieściłem Twojego zdjęcia, bo Ty i tak masz dość wielbicieli.)


Niedziela
. Sprzątanie pokoju (czasem nawet ja to muszę zrobić). Ustawka z Piotrkiem i dziewczynami o 11h00 pod wieżą Eiffel. Nawet się nie spóźniliśmy i udało nam się odnaleźć. Czekanie w kolejce na wjazd na górę. Mimo pięknej i słonecznej pogody, widoczność z wierzchołka była słaba. Nie szkodzi. Po (w sumie) szesnastu miesiącach w Paryżu (i okolicach), w końcu wjechałem na Żelazną Damę. Teraz mogą ją rozebrać i sprzedać na złom ;) Nawet kupiłem 3 breloczki z wieżą i jedna większą.

I z Piotrkiem na moście.


Zdjęcia z tego co warto zobaczyć dorzucę jak będę w domu. Teraz jestem jeszcze w pracy (dlatego brak polskich znaków). Zostało mi jeszcze 14 dni stażu. Dziwnie będzie wrócić na uczelnie.

----------
21h41 Wróciłem do siebie. Poprawiłem polskie znaki i dodałem zdjęcia.

niedziela, 3 lutego 2008

Bez tytułu

"Jeszcze to widzę jeszcze się dziwię
jak w niemym kinie widz
życie na niwie niezbyt prawdziwej ostry dla serca wikt"
[M. Czyżykiewicz, Sam na sam]



Noc z soboty na niedzielę (2/3 lutego), godz. 4:36. Spacer brzegiem Sekwany. Z Saint-Michel na Gare de Lyon.

PS Wahałem się, który cytat umieścić. Tutaj wstawiam drugi.
"Bo miewamy często głupie sny, ale potem się budzimy i..."
[W. Młynarski, Jesteśmy na wczasach]

piątek, 1 lutego 2008

Jezdziec Bez Glowy

Zdjęcie z cyklu "W drodze do pracy".
Piktogram ze ścieżki rowerowej przy bulwarze Jourdan (po drugiej stronie skrzyżowania z ul. Gazan, tuż obok przejścia dla pieszych).
Zdjęcie zatytułowane: Jeździec Bez Głowy (fr. Cavalier Sans Tête).
Hmm. A może dorzucić dedykację?
Dla mojego Brata - żeby jeździł w kasku :)



A tutaj zrzut ekranu z www.maps.google.com
Na czerwono moja trasa z RER-a do biura.
Na żółto biuro z widokiem na stadion (za którym jest schowany cmentarz - dzisiaj to odkryłem).
Na zielono miejsce, w którym jest namalowany Jeździec Bez Głowy.