środa, 27 stycznia 2010

Pierwiastek humanistyczny w żywiole IT

Poniedziałek‚ 11 stycznia 2010, godz. 17.16
Otrzymuję za pośrednictwem portalu GoldenLine.pl następującą wiadomość:


Środa, 13 stycznia 2010, godz. 15.22
Wysyłam swoje CV.

Środa, 13 stycznia, godz. 15.34

Otrzymuję telefon od rekruterki, umawiamy się na następny dzień na godz. 11.00 na dłuższą rozmowę.

Śšroda, 13 stycznia, godz. 15.54

Otrzymuję od rekruterki mejla z prośbą… o CV w języku angielskim, a w załączniku formularz techniczny dla kandydatów aplikujących do firmy IBM. Rozumiem tylko kilka słów z niego (m.in. Linux).

Niedziela/poniedziałek. Głęboka noc.
Wysyłam test znajomości Uniksa i CV w języku angielskim do rekruterki.

Poniedziałek, 18 stycznia, godz. 10.47
Otrzymuję mejl zwrotny z potwierdzeniem przyjęcia powyższych dokumentów.

Poniedziałek, 18 stycznia, godz. 16.20
Dostaję zaproszenie na rekrutację wraz z planem spotkania.

Środa, 20 stycznia, godz. 15.37
Dostaję od rekruterki prezentację .pps o firmie IBM.

Poniedziałek, 25 stycznia, godz. 9.08
Spóźniony wchodzę na prezentację IBM we Wrocławiu.
Zostają rozdane nam testy kompetencyjne z Uniksa i Windowsa. Po testach wychodzimy i mamy przyjść na 12.30. Pracownicy IBM-u w tym czasie sprawdzą testy.

Wracamy. Kolejna prezentacja. Tym razem centrum IBM-u w Brnie. Centrum wrocławskie ma działać na podobnych zasadach. Po tej prezentacji, pani nam podaje godziny, o których będziemy mieli rozmowy z menedżerami. Moja rozmowę ma być dopiero o 16.00, więc mam jeszcze trzy godziny.

Godzina 16.00. Czekam na menedżera. Przychodzi, zabiera mnie do innego pokoju. Rozmawiamy z pół godziny.

Wtorek, 26 stycznia, godz. około 12.00
Dzwoni rekruterka. Pyta jak poszły testy i rozmowa. Mówi, że w ciągu dwóch tygodni się odezwą.

Środa, 27 stycznia, godz. 16.42
Dzwoni rekruterka. Mówi, że dostałem pracę w IBM IDC Wrocław. Pytam, czy mogę zastanowić się :)
W domu awantura (chyba chcą się już mnie pozbyć;)). Dzwonię do brata. Oddzwaniam do rekruterki i mówię, że przyjmuję tę pracę.
Szukam pokoju we Wrocławiu.

niedziela, 17 stycznia 2010

Jest dobrze



czwartek, 14 stycznia 2010

W Polskę idziemy

Jakiś czas już ten blog prowadzę, więc nie pamiętam - być może ten utwór już się tutaj pojawił. Przezabawna piosenka, genialne wykonanie.

Chociaż ostatnio (tzn. kilka lat temu) Kazik też nieźle to zaśpiewał.

sobota, 9 stycznia 2010

niedziela, 3 stycznia 2010

Pycha została ukarana

Po kolei:
1) Mój brat ma samochód (diesel), który bardzo ciężko odpala w mrozy. I wtedy zawsze się cieszę, że z moim takich problemów nie mam (tzn. jak stał kiedyś ze 2 dni nieodpalany na 10 stopniowym mrozie, to też nie chciał, ale wystarczyło podładować akumulator przez godzinę i odpalił bez problemu).
2) Wczoraj pojechałem na zajęcia do Łodzi. Ponieważ przez kilka dni byłem w Poznaniu, to auto stało bez akumulatora, a ten ostatni stał w domu. W sobotę rano wkładam go pod maskę, podłączam i zapalam "na cyk".
3) Pojechałem do Łodzi (po drodze wstąpiłem do Łęczycy i Tumu). Od 12h00 byłem w Łodzi, zajęcia miałem do 20h00.
Zamek w Łęczycy



4) Już tydzień temu zauważyłem, że na równolegle zajęcia (ale z sieci CISCO) przyjeżdża jakiś chłopak z Konina. Teraz poczekałem na niego i zaproponowałem, żebyśmy jeździli na zmianę. Wymieniliśmy się numerami telefonów i on pojechał, a ja poszedłem do swojego samochodu.
5) Wsiadam i przekręcam kluczyk w stacyjce. Dwa obroty i dupa. Próbuję jeszcze raz. Znów to samo. Nie ma szans, nie odpali. Zastanawiam się co robić. Dzwonię do tego chłopaka i mam nadzieję, że ma kable do akumulatorów. Pytam czy ma - ma. Pytam czy może wrócić - może. Czekam trochę (widocznie już dość daleko odjechał). Podjeżdża, łączymy akumulatory, odpalam bez problemu. No to w drogę.
6) Śnieży prawie przez całą drogę, a na autostradzie było naprawdę ciężko. Myślę, że ponieważ jest to odcinek bezpłatny, to też nie ma priorytetu odśnieżania. Dopiero jak dojeżdżałem do Konina, to zauważyłem na przeciwnym pasie dwie piaskarki.

Chyba też sobie kupię kable do akumulatora, a może nawet nowy akumulator.