niedziela, 3 stycznia 2010

Pycha została ukarana

Po kolei:
1) Mój brat ma samochód (diesel), który bardzo ciężko odpala w mrozy. I wtedy zawsze się cieszę, że z moim takich problemów nie mam (tzn. jak stał kiedyś ze 2 dni nieodpalany na 10 stopniowym mrozie, to też nie chciał, ale wystarczyło podładować akumulator przez godzinę i odpalił bez problemu).
2) Wczoraj pojechałem na zajęcia do Łodzi. Ponieważ przez kilka dni byłem w Poznaniu, to auto stało bez akumulatora, a ten ostatni stał w domu. W sobotę rano wkładam go pod maskę, podłączam i zapalam "na cyk".
3) Pojechałem do Łodzi (po drodze wstąpiłem do Łęczycy i Tumu). Od 12h00 byłem w Łodzi, zajęcia miałem do 20h00.
Zamek w Łęczycy



4) Już tydzień temu zauważyłem, że na równolegle zajęcia (ale z sieci CISCO) przyjeżdża jakiś chłopak z Konina. Teraz poczekałem na niego i zaproponowałem, żebyśmy jeździli na zmianę. Wymieniliśmy się numerami telefonów i on pojechał, a ja poszedłem do swojego samochodu.
5) Wsiadam i przekręcam kluczyk w stacyjce. Dwa obroty i dupa. Próbuję jeszcze raz. Znów to samo. Nie ma szans, nie odpali. Zastanawiam się co robić. Dzwonię do tego chłopaka i mam nadzieję, że ma kable do akumulatorów. Pytam czy ma - ma. Pytam czy może wrócić - może. Czekam trochę (widocznie już dość daleko odjechał). Podjeżdża, łączymy akumulatory, odpalam bez problemu. No to w drogę.
6) Śnieży prawie przez całą drogę, a na autostradzie było naprawdę ciężko. Myślę, że ponieważ jest to odcinek bezpłatny, to też nie ma priorytetu odśnieżania. Dopiero jak dojeżdżałem do Konina, to zauważyłem na przeciwnym pasie dwie piaskarki.

Chyba też sobie kupię kable do akumulatora, a może nawet nowy akumulator.

Brak komentarzy: