poniedziałek, 29 grudnia 2008

To napisał kot

r(''ttazzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz
zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz
zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz
zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzlmlllllllllllllllllllllllllllllllll
llllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllll
llllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllll
llllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllll
llllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllll
llllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllk*****************kllllllllllllllllllllllllllllll
lllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllààààààààààààààààààààààààààààààààààààààààààààààààààààà
ààààààààààààààààààààààààààààààààààààààààààààààààççççççççççççççççççççççççççççç
çççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççç
ççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççççç)^==============
==========================================================
==========================================================
==========================================================
==========================================================
==========================================================
==========================================================
==========================================================
==========================================================
==========================================================
==========================================================
==========================================================
============================lllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllll))))))))))))))
)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))ùùùùù
ùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùù
ùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùù
ùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùù
ùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùù
ùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùù
ùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùù
ùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùù
ùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùù
ùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùù
ùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùù
ùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùù
ùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùùù $uj

sobota, 27 grudnia 2008

Po świętach

Nie mam siły nic pisać. Święta upłynęły, upływają pracowicie. Próbuję nadrobić zaległości, które uzbierały się przez cały semestr i szczerze muszę przyznać, że raczej mi to nie wychodzi. Mam już ochotę sobie to wszystko odpuścić. Odwalam zadania byle jak i modlę się o 10 punktów (dolna granica zaliczenia, może jestem wypalony?). Zimowe zniechęcenie osiągnęło szczyt, a może raczej dno. Mam nadzieję, że z nowym rokiem spojrzę bardziej optymistycznie na świat, globalny kryzys mnie ominie szerokim łukiem, a ja się zmienię, tak jak to sobie obiecuję co roku - że nie będę zostawiał niczego na ostatnią chwilę. Niestety, dotychczas to życzenie i postanowienie noworoczne nic nie zmieniły.
W poniedziałek pakuję suszoną kiełbasę, papierosy i wódkę (zawsze znajdzie się ktoś chętny) i dyrdam na autobus do Francyji. A jeszcze przedtem muszę fryzjera odwiedzić (oczywiście też zostawiłem go na ostatnią chwilę).

A tu wrzucam utwór, który poznałem już dość dawno temu. Nadal jest niesamowity.



I jeszcze jedna wrzutka

Chris Rea - Looking For The Summer (1991)

środa, 24 grudnia 2008

Życzenia

Gdybym przypadkiem już się tutaj nie pojawił do świąt. Post postdatowany.

piątek, 19 grudnia 2008

Wyobrazenia o Paryzu

Czasem to juz nie moge, nie mogiee, nie mogieeeee! Buah :D

poniedziałek, 15 grudnia 2008

Zapisy

Ponieważ został już niecały tydzień do mojego przyjazdu na święta (tak, tak - w tym roku święta w Polsce), więc otwieram zapisy na:

1) Spersonalizowany horoskop na 2009 rok.

2) Ustawkę na piwo ze mną między 21 a 28 grudnia (podejrzewam, że wszystkim bardziej pasuje Poznań, a ja nie podejrzewam, żebym miał tam się pokazać. Ale jeśli zbierze się odpowiednia ilość chętnych, to przyjadę).

Zapisów można dokonywać po każdej mszy świętej w zakrystii.

Albo sposobem bardziej pewnym - przez:
- komentarze na blogu,
- komunikatory GG i Tlen - pewne,
- komunikatory Skype i MSN - trochę mniej
- profile na portalach społecznościowych,
- mejlami,
- przez komórkę (ale to już dla wybrańców).

niedziela, 14 grudnia 2008

Zaczęło się

A właściwie to się kończy. Najbliższe pięć dni, to ostatni tydzień zajęć na uczelni. Potem już tylko staż, projekt roczny, raport ze stażu, obrona i żegnaj uczelnio.

Ale zanim to wszystko nastąpi to mam megadużo pracy do zrobienia. Właśnie zdałem sobie sprawę, że siedzę nad projektem z zakładania firmy od 11 godzin. Ale sytuacja wygląda tak, że noc z piątku na sobotę zarwałem. Była impreza, była Kasia, było nadranne oglądanie Bienvenu chez les Ch'tis. Po odwiezieniu, wróciłem do siebie o 8h00. Położyłem się i spałem do 18. Wstałem, ale zanim się rozkręciłem posprzątałem, umyłem to była już północ. I o tej godzinie właściwie zacząłem pracować.

Oczywiście jak zwykle wyzywam się od głupków, bo dlaczego robię to jak zwykle na ostatnią chwilę, skoro wiedziałem o tym od dawna. Do wieczora mam wysłać to dossier.
Uff.

piątek, 12 grudnia 2008

Mądrości życiowe

"Tromper une fois, c'est pas tromper, c'est comparer"
Zdradzić jeden raz, to nie zdrada, to porównanie.

czwartek, 11 grudnia 2008

Swojskie klimaty

Ooo, dawno się nie poczułem jakbym był w Polsce. To znaczy, ostatnio tak było na Andrzejkach.

Wsiadło dzisiaj na Les Halles (do tego samego wagonu co ja) dwóch Polaków. Zawzięcie dyskutowali o konserwach. Które jedzą, jak jedzą, co w nich jest, jak przygotowują itd. Narzekali, że mielonka turystyczna to sama kasza manna, a jakaś inna śmierdzi starym mięsem. Jeden z nich sprzedał drugiemu patent na przygotowanie - wyjąć z puszki, pokroić i odgrzać w mikrofali. A całą rozmowę okraszali soczystymi kurwami, których w ciągu 10-15 minut wspólnej podróży, usłyszałem więcej niż przez ostatnie dwa miesiące we Francji.
Smacznego.Kurserwa narodowa.

niedziela, 7 grudnia 2008

Wideo, zdjęcie i praca zlecona

Nareszcie, Filip się urodził! Jest mikołajkowym prezentem dla Izy. Wszystkiego najlepszego rodzicom i ich dziecku.
A to zamówiona przez Izę kartkaI zdjęcie z dzisiejszego wypadu do kina na Vicky Cristina Barcelona Catalina.I trailer z tego filmu. Sceny są tak zmontowane, aby zachęcić do obejrzenia. W filmie to wszystko jest inaczej ułożone. Sceny wyrwane z kontekstu, jak poniżej, zmieniają zupełnie swe znaczenie. Cóż, takie są prawa reklamy.