sobota, 27 grudnia 2008

Po świętach

Nie mam siły nic pisać. Święta upłynęły, upływają pracowicie. Próbuję nadrobić zaległości, które uzbierały się przez cały semestr i szczerze muszę przyznać, że raczej mi to nie wychodzi. Mam już ochotę sobie to wszystko odpuścić. Odwalam zadania byle jak i modlę się o 10 punktów (dolna granica zaliczenia, może jestem wypalony?). Zimowe zniechęcenie osiągnęło szczyt, a może raczej dno. Mam nadzieję, że z nowym rokiem spojrzę bardziej optymistycznie na świat, globalny kryzys mnie ominie szerokim łukiem, a ja się zmienię, tak jak to sobie obiecuję co roku - że nie będę zostawiał niczego na ostatnią chwilę. Niestety, dotychczas to życzenie i postanowienie noworoczne nic nie zmieniły.
W poniedziałek pakuję suszoną kiełbasę, papierosy i wódkę (zawsze znajdzie się ktoś chętny) i dyrdam na autobus do Francyji. A jeszcze przedtem muszę fryzjera odwiedzić (oczywiście też zostawiłem go na ostatnią chwilę).

A tu wrzucam utwór, który poznałem już dość dawno temu. Nadal jest niesamowity.



I jeszcze jedna wrzutka

Chris Rea - Looking For The Summer (1991)

1 komentarz:

Katie pisze...

To ja Ci życzę w Nowym Roku:
- dużo optymizmu
- czasu na nadrobienie zaległości
- łatwych zaliczeń
- wielu ciekawych przeżyć

i ogólnie wszystkiego dobrego!