poniedziałek, 31 marca 2008

Wzorowane na spowiedzi Katipe

ad 1. Potrafię określić kolor swoich oczu. Są niebieskie (widać to zwłaszcza, kiedy ubiorę np. niebieski sweter, który podkreśla ich kolor). I o ile mi (nie) wiadomo, to nie mam wady wzroku. Chociaż jeśli dalej będę spędzał tyle czasu przed monitorem komputera, to wkrótce się jakiejś dorobię.

Wg Wirtualnej Polski kolor oczu u mężczyzny mówi o jego prawdomówności i wrażliwości na piękno:

"Kolor błękitny - esteta, idealista, honorowy, czasami zbyt uległy, bywa egoistyczny, ale przeważnie kieruje się w życiu moralnymi zasadami, rzadko, ale zdarza się skłonność do nałogów i hazardu. "

Ja pozostawiam to bez komentarza, ale może ktoś (kto mnie lepiej zna i czyta ten blog) skomentuje?


ad 2. Potrafię gotować. A dokładniej piec. Lubię piec ciasta i mięsa. Ostatnim moim przebojem jest quiche lorraine. Poza tym pyszne ciasto z brzoskwiniami (lub morelami) i wiórkami kokosowymi na wierzchu. Murzynek średnio mi wychodzi. Jeśli chodzi o mięso, to przede wszystkim udka drobiowe, a także łopatka wieprzowa. Bywa również, że robię kuskus z mięsem i warzywami. Najsłabiej w kuchni czuję się jeśli mam zrobić zupę.

Tutaj również, ktoś ,kto miał okazję jeść moje potrawy, może się wypowiedzieć.


ad 3. Nie przypominam sobie żadnych doświadczeń w tym stylu.


ad 4. Bardzo lubię tańczyć. Muzyka nie jest aż tak istotna. Ważniejsze jest towarzystwo i atmosfera (oraz ilość spożytego alkoholu, bo trudno mi przełamać nieśmiałość).


ad 5. Nie mam słabości do śpiewających gitarzystów. Mam słabość do kobiet.


ad 6. Nigdy jakoś nie chciałem mieć młodszego (czy po prostu więcej) rodzeństwa. To, które mam (starsza siostra i starszy brat) mi w zupełności wystarcza. Nie potrafię sobie wyobrazić mojego życia bez nich. Jedynak - nie, to odpada. I mam nadzieję, że będę miał również więcej niż jedno dziecko.


A jeśli chodzi o imię. Kiedy byłem mały to bardzo, ale to bardzo nie lubiłem swojego imienia. Wszyscy mieli "normalne" (teraz wiem na czym ta normalność polegała: pospolite, często spotykane) imiona, a ja miałem takie passé imię. Potem już się przyzwyczaiłem. A teraz je bardzo lubię i nie wyobrażam sobie, że mógłbym mieć na imię jak połowa mojego rocznika, czyli Piotr (albo Marek, Michał czy cokolwiek). Nawet moje drugie imię mi się podoba, ale bardziej we francuskim brzmieniu.


7. Idea spowiedzi. Przestałem chodzić do spowiedzi już kilka lat temu, a od tego roku stwierdziłem również, że przestaję chodzić do kościoła. Więc będzie problem, jeśli ktoś poprosi mnie o zostanie ojcem chrzestnym jego dziecka. Rodzice chrzestni powinni wspierać w wychowaniu katolickim, a ja się do tego nie nadaję. Mam za dużo wątpliwości.


Odejście od wspólnoty Kościoła wynika przede wszystkim z rozbieżności między moim i jego światopoglądem. Mam na myśli przede wszystkim kwestię eutanazji, zapłodnienia in vitro i aborcji (te trzy rzeczy poruszę w następnych postach może). Przynależność do jednej wspólnoty razem z rodziną Radia Maryja to inna sprawa.

1 komentarz:

Katie pisze...

no to widzę że troche się różnimy :)
ale też miałam pisać o swoim imieniu :) ja znowu mam imię "pospolite" i do tego mające wiele odmian. I nie lubię strasznie wersji "Kaśka", która niestety jest raczej popularna.
A co do gotowania... to zauważyłam że ostatnio faceci się w tym szkolą a dziewczyny... no cóż :) ja tam mogę zmywać ;)