poniedziałek, 7 kwietnia 2008

Powrót zimy...

której nie było.

Wczoraj wieczorem padał śnieg. Dosyć mocno nawet. Ale nie spodziewałem się tego, co zobaczyłem rano o 8.45. Cały dzień było zimno, ale śnieg stopniał. Pierwszy raz widziałem na żywo tyle śniegu w regionie paryskim. Nigdy też nie widziałem, żeby tak długo sie utrzymał. Normalnie topnieje, gdy tylko dotknie ziemi. Koniec świata.

3 komentarze:

Katie pisze...

Kwiecień plecień bo przeplata, trochę zimy trochę lata ;)
widocznie przyszła pora na "trochę zimy" ;)

ma pi pisze...

Cześć,
w zasadzie nie pamiętam jak trafiłam na Twojego bloga, ale dodałam do zakładek i wracam, bo mnie czeka od października również przygoda Erazmusowa i również w Paryżu. Więc pisz, pisz jak najwięcej, a ja dalej będę wgłębiać się w archiwum i oby wiosna już przyszła, do całej Europy (:

biazol pisze...

Może na Gronie znalazłaś adres?
Jak dobrze pójdzie (tfu! tfu!) to od października znów tu będę.