piątek, 18 kwietnia 2008

Bezkrwawe polowanie

Prawie całą drogę z Champs-sur-Marne do Torcy przebyłem dzisiaj pieszo. Najpierw szedłem pieszo przez las, potem chciałem zobaczyć pałac w Champs (znalazłem). Stwierdziłem, że jednak pojadę dalej autobusem, akurat podjechał więc wsiadłem. Kilka przystanków dalej kobieta, która wsiadała do autobusu uderzyła się w stopę. Procedura jest taka, że autobus się zatrzymuje, kierowca dzwoni do centrali, dzwonią po sapeurs-pompiers (coś jak pogotowie) i czekamy aż przyjadą. Mi się nie chciało czekać, więc wysiadłem i dzięki mojemu wrodzonemu instynktowi orientacji w terenie zacząłem iść prosto w kierunku Torcy. Po drodze minąłem cztery stawy, a na każdym stawie sporo ptactwa wodnego. Le printemps, quoi.

Oto jeden z owoców dzisiejszego polowania.

Brak komentarzy: