czwartek, 6 listopada 2008

Staż w Nathanie

Wczorajsza szybka pilka i szybka wymiana mejli. Do wieczora uzgodniliśmy, że stawię się dzisiaj o 18.15 w Nathanie, żeby mnie mógl zobaczyć dyrektor departamentu Techniques, Superieur, Formation Adultes. Myślalem, że to w sumie czysta formalność, że responsable artistique i jednocześnie moja prof. decyduje. Ale tym razem dyrektor też chcial mnie najpierw poznać. I poznal.
No trochę się boję, bo byli w miarę szczerzy ze mną. Od razu powiedzieli, że spodziewają się po mnie samodzielności, że będę traktowany jak zwykly pracownik, a na staż mnie biorą z oczywistych względów (nazywa to się "cięcie kosztów"). W tym departamencie powstają przede wszystkim okladki i materialy promocyjne, więc będzie chyba trochę więcej kreatywnej pracy, a mniej egzekucji;).
Poza tym byly standardowe pytania: - dlaczego maquette, dlaczego ich departament, co chcialbym później robić i tym podobne bzdury. Naprawdę nie wiem, co chcialbym później robić, a maquette biorę dlatego, że lubię to robić i w czystym edito nie dalbym z racji bariery językowej rady.
Być może moim dodatkowym atutem bylo to, że jestem Polakiem. Padlo to pytanie, jak również pytanie czy mówię po polsku. Jasne, że mówię:] Otóż od jakiegoś czasu departament wspólpracuje z polską firmą, która przygotowuje dla nich materialy multimedialne (podręcznik do wyświetlania na rzutniku w szkole). W firmie tej nikt nie mówi po francusku, a w TSFA nikt po polsku (oprócz mnie wkrótce), na razie radzą sobie po angielsku, ale jeśli w przyszlości mieliby jakieś wątpliwości w zrozumieniu się, to poproszą mnie o pomoc. :D

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Fuksiarz

biazol pisze...

Może się podpiszesz?

Anonimowy pisze...

Twój najdroższy brat.