niedziela, 3 sierpnia 2008

Niedzielni rowerzyści

... czyli Bożena, Patryk i Staszek (znani także jako PSB).

Wyprawa do Puszczy Zielonki była planowana od dawna. Do dzisiaj rana nie był właściwie znany jej skład. Tłumów nie było, ale chyba to nikomu nie przeszkadzało, prawda? W dodatku zapowiadałem, że trasa będzie miała 35 km. W rzeczywistości miała dwa razy więcej. Ale uczciwie ostrzegałem, że ze mną tak jest.

Hasło wyprawy: "Ciiichooo".

Początek. Już w puszczy, jeszcze jedziemy według trasy (między Kołatką a Tucznem), jeszcze jesteśmy niezmęczeni. Poprawiamy bagaże. Panowie na prawo, a panie na lewo.
To już chyba za Łopuchówkiem. Trochę brakuje dynamiki na tym zdjęciu;)
Postój i posiłek w Kątach. Pyszny wczorajszy pączek za pół ceny (tak to jest, jeśli się nie chce kanapek w domu przygotować). Zagłębie landroverowe.
Na pierwszym planie organizator rajdu, a na drugim jedyna uczestniczka.
Wideło fajna sprawa. To już między Kątami a Białęgami


Przez Promnice (nie Promno! - pomyliło mi się) dojechaliśmy do Biedruska, gdzie zjedliśmy "wojskową" grochówkę z osami. Pośmialiśmy się też z panów, którzy ubrani bardzo profesjonalnie, z bardzo profesjonalnymi rowerami, urwali się z domu w niedzielne popołudnie na piwo do Biedruska. Potem pewnie będą żonom wciskać kit, że pedałowali po poligonie. Nasze obserwacje oparliśmy na tym, że była już godzina za późna, aby zaczynać rajd, raczej należałoby już kończyć, a oni wypoczęci, czyści, niespoceni, popijali browar w przydrożnym zajeździe/gospodzie (?) "Kuźnia".
Ale grochówkę i chleb ze smalcem i ogórkami jak najbardziej polecamy.

Wspinamy się koło wczesnośredniowiecznego grodziska. Ktoś ma już ochotę mnie pobić. Hasło: błoto! (Ostrości brakuje, bo uciekałem przed oprawczynią;))
To już koniec. Wracam do domu. Na liczniku stuknęło 500 kilometrów (dystans całkowity). A dystans dzienny to 82 km. Z domu wyjechałem o 7.30, a wróciłem o 17.30. Czas spędziłem bardzo miło. Mam nadzieję, że inni również. Przynajmniej nie narzekali przy mnie.

Kto się pisze na następny rajd?

A tak mniej więcej wyglądał przebieg trasy. Z Poznania do Biskupic Wielkopolskich pojechaliśmy pociągiem.


W trakcie jazdy próbowałem nucić, ale jakoś nikt nie podjął wątku.Kury - Chryzantemy Złociste

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Jeszcze jeden ważny tekst. I można go użyć w kontekście pierwszego zdjęcia. "Panowie w prawo, panie w prawo. Nie w TO prawo!" :)