środa, 12 sierpnia 2009

Jak nas widzą

czyli o książkach (przewodnikach) o Polsce.

Błędy - rzecz ludzka, więc nad tym zdjęciem i opisem nie będę się pastwił.
W skrócie: w ramce napisane jest, że są to kutry w czasie odpływu na plaży. Sorrry, ale ileś tam razy byłem nad polskim morzem i nigdy nie widziałem odpływu/przypływu (co we Francji jest rzeczą całkiem pospolitą). Zonk dla wydawcy.

Nie będę się wymądrzał, zdjęcie zostało zrobione, czyli taki człowiek był. Ja nigdy nie widziałem takiego pielgrzyma. A ileś tam pielgrzymek w życiu widziałem i gościłem.
No i ostatnie zdjęcie. Megatendencyjne. Rzecz dzieje się najprawdopodobniej na Wschodzie (czyli w tej mojej nieszczęsnej Exotic Poland) - wskazuje na to piwo Leżajsk. Zwróćcie uwagę na nowe kalosze stojące po prawej stronie. Stwierdziłem, że nowy zakup trzeba było opić ;)
Nie chce mi się tłumaczyć całości, musi Wam wystarczy prawy dolny blok (tytuł podrozdziału: Ludność wiejska):
"Polacy doceniają wielkie zjazdy rodzinne, kiedy wiele dziesiątek rodziców się zbiera, aby jeść i pić przez 2 lub 3 dni. W takich okazjach wódka wysokoprocentowa leje się strumieniami. Brak tego trunku w czasie uroczystości byłby zresztą zinterpretowany jako brak gościnności lub oznaka ubóstwa gospodarzy. Wesela, jak tradycja nakazuje, powinny trwać przynajmniej 3 dni."

Brak komentarzy: