Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reklama. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reklama. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 16 listopada 2009

Kazik Staszewski w Poznaniu

Niedawno był z Kultem na koncercie, a dzisiaj przyjechał promować książkę KULT. Biała księga, czyli wszystko i wszystkim. Tej książki jeszcze nie mam, ale Gwiazdor przyniesie mam nadzieję. Ja podsunąłem poprzednią książkę, czyli Niepiosenki (zbiór felietonów, które ukazywały się od kilkunastu lat w różnych czasopismach). Niestety, moje zdjęcie z Kazikiem nie jest udane (prześwietlone), więc dupa. Mam tylko to :D

środa, 14 października 2009

Coś się ruszyło

Ostatnio zaniosłem CV i LM do lokalnego tygodnika, ale nie mam żadnej odpowiedzi. Później wysłałem (dostałem cynk od koleżanki ze studiów, że poszukują) dokumenty aplikacyjne do wydawnictwa medycznego z Poznania (nadal brak odzewu, ale w sumie minęły dopiero 3 dni - wysłałem w piątek wieczorem).

A dzisiaj znalazłem taką wiadomość w mojej skrzynce na GoldenLine. Już na nią odpowiedziałem. I znów czekam.


Bardzo profesjonalnie:
Zobacz mnie na GoldenLine

piątek, 18 września 2009

czas do pracy

Jakiś czas temu na GoldenLine.pl pojawiło się to ogłoszenie

Aplikowałem i dostałem zaproszenie na rozmowę, która odbyła się kilka godzin temu. Teraz czekam na informację czy przeszedłem dalej.
Loureed mówi, że to praca stworzona dla mnie. A i ja tak sobie myślę, że całkiem nieźle mógłbym się w niej czuć. Czekam.

poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Koniec stażu II

Kolejny koniec stażu (poprzedni był w maju). Ponieważ ludzie są jeszcze na urlopach, to właściwie nikt mnie nie pożegnał. Ja zresztą też nie, bo jeszcze jutro pójdę do biura prywatę robić;).

A przy okazji dzisiaj się dowiedziałem ile kosztowały różne głupie reklamy, które dla nich robiłem. Yhhh. Wykorzystywanie stażysty!

środa, 27 maja 2009

Co Europa zrobiła dla nas?

Jeszcze takie małe przypomnienie o tym, co zawdzięczamy wspólnej Europie.

niedziela, 24 maja 2009

Pamiętajmy

Nie zapomnijmy o przeszłości, ale patrzmy w przyszłość. Przepraszam za taki banał, ale są politycy w Polsce, którzy by nadal najchętniej rozliczali przeszłość lub reprezentują postawę roszczeniową: "Od Europy należy nam się rekompensata, bo nas zdradzono - bo była Jałta" lub mówią "Historia nas skrzywdziła. Należy się nam więcej" - nie trawię takie pieprzenia. Trzeba szukać dróg rozwoju dla Polski, a nie rozpamiętywać krzywdy, porażki i przeszłość.

Tutaj określę jasno swoje stanowisko - tak, jestem euroentuzjastą. Uwielbiam brak granic, lubię wspólną walutę. Nie wymagam od UE (ani Europy w ogóle) żadnych rekompensat. Nie wyobrażam sobie powrotu do sytuacji przede 1989 rokiem, kiedy nie można było od tak dostać paszportu. Potem było trochę lepiej, ale dopiero 2004 rok i wstąpienie do strefy Schengen pozwoliło nam w pełni korzystać z Europy bez granic.
Wiem, że między europejskimi krajami nie zawsze było różowo, ale o ile się nie mylę, spokojniejszych czasów nigdy nie było w historii Europy (no chyba, że dawno temu, kiedy jeszcze ludzie się tutaj nie pojawili).

Teraz mała agitacja - jeśli nie jest Tobie obojętny kształt Unii Europejskiej lub przynajmniej nie chcesz się wstydzić kto nas reprezentuje w Parlamencie Europejskim - idź 7 czerwca na wybory.

I jeszcze jeden filmik

czwartek, 22 stycznia 2009

Reklama w "Les Echos" i inne sprawy

Wczoraj siedziałem do 19h w pracy, bo goście z "Les Echos" nie akceptowali pliku PDF, który przygotowałem. PDF eksportowałem prosto z InDesigna, a oni chcieli wypuszczony z Distillera. Nie wiem wprawdzie jaka to różnica. Teoretycznie PDF do PDF, ale widać w praktyce nie. Jeszcze muszę dużo się nauczyć. Oprócz takiego PDF, akceptowali również pliki natywne z Quarka Xpressa i EPS z Photoshopa. Ponieważ ja wolę pracować w InDesignie, a w Xpressie tylko kiedy mam pliki wcześniej zrobione, więc odpadała opcja przepracowania tego w Quarku. Zrobiłem tak, że eksportowałem z InDesigna do PDF, a potem go zassałem Photoshopem i zapisałem jako EPS.
Specyfikacja z "Les Echos" chce pliki bez kompresji, więc mój EPS bez kompresji ważył około 30MB, co jak dla reklamy o rozmiarach 141x145 mm jest dość dużo. Biedna Marion, dziewczyna z promo, dla której najczęściej pracuję, nie mogła wysłać tak dużego pliku. To znaczy, ona mogła, ale skrzynka w gościa z "Les Echos" nie dawała rady przyjąć (jakaś amatorszczyzna normalnie, to ja z bezpłatnej skrzynki o2.pl mogę wysyłać i przyjmować załączoniki do 100MB). W końcu jej kazali zapodać plik na serwer FTP. Nie wiem o której godzinie się to wszystko skończyło. Ważne, że się udało, a dzisiaj zobaczyłem efekt w gazecie (nakład 152 419 egzemplarzy).
Prawdę mówiąc, to w samej reklamie niewiele jest mojej kreacji, bo kolorystykę miałem z góry określoną, krzywizny na dole musiały być takie jak na okładkach książki itd. No i w sumie to średnio mi się podoba, bo uważam, że graficznie jest to przeładowane. Ale trudno. Nie mnie miało się podobać ;)
A po pracy pojechałem z Szefową na spotkanie z Peterem Knappem. To dyrektor artystyczny, który początkowo pracował w Galleries Lafayette, później dla czasopisma "Elle".
Normalnie na Rencontres de Lure, bo tak to się nazywa bywa około 30 osób. Tym razem szacujemy, że było około 200. Nie udało nam się wejść do środka, więc odpuściliśmy sobie stanie na podwórku i poszliśmy do baru. Szefowa stawiała ;) Ja dwa Leffy, ona dwa kiry i z powrotem. Ludzie już się rozeszli. Miałem okazjię zobaczyć oryginalne chemins de fer z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, odręczne rysunki itd. Muszę przyznać, że dla mnie to niezła historia. A także sporo spostrzeżeń socjologiczny, jak np. emancypacja kobiet i reklama w stylu: Kobieta i jej samochód. Jedyne co się nie zmieniło przez te 50 lat to design długopisów BIC. To też swoją drogą niesamowite.
Teraz w Nathanie przede wszystkim pracuję nad logotypami, które szybko muszę skończyć, bo do 29 muszę przygotować fronton na PLV (z fr. publication sur le lieu de vente, czyli reklama w miejscu sprzedaży, to takie kartony z ksiązkami, nie wiem jak się to po polsku nazywa, ktoś wie? może stand? nie wiem:/).

piątek, 16 stycznia 2009

Coś bardziej optymistycznego

Już jakiś czas temu obejrzałem film Jana Kounen 99 francs z Jeanem Dujardin w roli głównej. Film o pracy w agencji reklamowej (ale takiej agencji agencji, a nie takiej agencji reklamowej polskiej, co to na piecyku i Corelu litery w folii wycina) i o konsumpcji. Świetny, polecam.
Oto zwiastun filmu

Ostatnie zdanie wypowiedziane w tym zwiastunie brzmi "Jamais cretin irresponsable n'a ete aussi puissant que moi depuis 2000 ans" i znaczy "Nigdy tak nieodpowiedzialny kretyn jak ja nie był równie mocny od 2000 lat".

Film ma dwa zakończenia - jedno dla optymistów, a drugie dla pesymistów. Wybierz wersję właściwą dla Ciebie.

A w filmie znaleźć można genialną muzykę. Taką jak ten kawałek chociażby.

!

piątek, 28 listopada 2008

Reklama Guinnessa

Jedna z pieprzniejszych reklam jakie widziałem. Zaskakuje :]