Staropolskie przysłowie mówi: Cyganka prawdę ci powie. W Brunecie wieczorową porą też się chyba ten tekst pojawił.
A ja Wam dzisiaj powiem, kto mówi prawdę! Twoja eks ci prawdę powie!
A jest tak.
Wyglądam ostatnio jak... wyglądam. Ważę o kilka kilogramów za dużo i próbuję to zmienić. Ale oczywiście wszyscy próbują być mili i mówią: dobrze wyglądasz, zmężniałeś itd.
A dzisiaj spotkałem eks i mi powiedziała wprost, że utyłem :] Ale nawet ona nie chciała mi wierzyć, kiedy powiedziałem jej, ile ważę ;]
PS Agentem nieruchomości nie będę. Przynajmniej nie w najbliższym czasie.
poniedziałek, 30 listopada 2009
piątek, 27 listopada 2009
wtorek, 24 listopada 2009
Nieruchomości II
Dzisiaj miałem drugą rozmowę w innym biurze pośrednictwa nieruchomości. Standard biura o wiele wyższy, panie właścicielki bardzo miłe. Warunki pracy niewiele, ale lepsze. Tylko teraz to ja czekam na telefon i wtedy dopiero będę mógł zdecydować czy biorę, czy też nie.
poniedziałek, 23 listopada 2009
Nieruchomości
Kuszą, kuszą.
Dzisiaj miałem jedną rozmowę i w sumie teraz zależy ode mnie czy przyjmę tę pracę (umowa zlecenie). A jutro rano mam następną rozmowę.
Dzisiaj miałem jedną rozmowę i w sumie teraz zależy ode mnie czy przyjmę tę pracę (umowa zlecenie). A jutro rano mam następną rozmowę.
czwartek, 19 listopada 2009
A może agent nieruchomości?
W poniedziałek zaniosłem osobiście CV i LM do agencji nieruchomości. Nawet jeśli nie ma to lepszego przebicia niż aplikacja wysłana mejlem, to przynajmniej ja zobaczę na własne oczy miejsce pracy.
Dzisiaj zadzwoniła pani i zapytała czy możemy się jutro spotkać. Akurat dla mnie ten piątek to średnio, więc zaproponowałem przyszły tydzień. Umówiliśmy się na wtorek.
Dzisiaj zadzwoniła pani i zapytała czy możemy się jutro spotkać. Akurat dla mnie ten piątek to średnio, więc zaproponowałem przyszły tydzień. Umówiliśmy się na wtorek.

środa, 18 listopada 2009
Powiatowy Urząd Bezrobocia, odc. 3
W POPRZEDNIM ODCINKU
Nasz bohater - pan Nikt - rejestruje się jako bezrobotny w urzędzie. Są problemy z uznaniem dyplomu zagranicznej uczelni. Rejestrują go (tak mu mówią) jako "pracownika biurowego z wykształceniem średnim".
ODCINEK TRZECI
Po miesiącu pan Nikt stawia się w urzędzie, aby potwierdzić, że nadal nie zmienił się jego status. Dostaje wydruk ofert pracy. Nie znajduje nic dla siebie, bo nie jest brukarzem, sprzedawczynią, kierowcą ani księgową. Od pani na stanowisku dziesiątym (znacznie bardziej sympatyczna od tej z rejestracji) dowiaduje się, że nie jest wpisany nawet jako osoba z wyższym wykształceniem, ale z podstawowym - bo nie przyniósł świadectwa maturalnego. W adnotacjach nadal jest wpis, że ma dyplom zagranicznej uczelni.
Pan Nikt grzecznie pyta, czy wyjaśniła się sprawa, czy pan radca prawny coś zasugerował. Pani go odsyła do stanowisk Rejestracji. Żeby się do nich dostać trzeba swoje odczekać w kolejce do Informacji. Po czterdziestu minutach oczekiwania, bohater dostaje się przed oblicze pani z Informacji (ale niekoniecznie z informacjami). Wykłada ponownie swój przypadek i pyta czy coś się zmieniło. Pani z Informacji spogląda w jego akta na ekranie komputera i potwierdza, że nadal jest wpisane wykształcenie podstawowe, a w adnotacjach, że ma dyplom uczelni zagranicznej uznawany w Polsce. Ale dlaczego wpis w wykształceniu nie został zmieniony, to ona nie wie i chyba nie zamierza się dowiedzieć. Pan Nikt odchodzi od Informacji bez informacji. Prawdę mówiąc on też ma to gdzieś - wie, że o jego interesy najlepiej może zadbać tylko on sam.
Wieczorem, pan Nikt przegląda "Gazetę Wyborczą". Trafia na listy do redakcji. Jeden z nich szczególnie go zainteresował. Przeczytał i odetchnął z ulgą: - Nie jestem sam - pomyślał.
Nasz bohater - pan Nikt - rejestruje się jako bezrobotny w urzędzie. Są problemy z uznaniem dyplomu zagranicznej uczelni. Rejestrują go (tak mu mówią) jako "pracownika biurowego z wykształceniem średnim".
ODCINEK TRZECI
Po miesiącu pan Nikt stawia się w urzędzie, aby potwierdzić, że nadal nie zmienił się jego status. Dostaje wydruk ofert pracy. Nie znajduje nic dla siebie, bo nie jest brukarzem, sprzedawczynią, kierowcą ani księgową. Od pani na stanowisku dziesiątym (znacznie bardziej sympatyczna od tej z rejestracji) dowiaduje się, że nie jest wpisany nawet jako osoba z wyższym wykształceniem, ale z podstawowym - bo nie przyniósł świadectwa maturalnego. W adnotacjach nadal jest wpis, że ma dyplom zagranicznej uczelni.
Pan Nikt grzecznie pyta, czy wyjaśniła się sprawa, czy pan radca prawny coś zasugerował. Pani go odsyła do stanowisk Rejestracji. Żeby się do nich dostać trzeba swoje odczekać w kolejce do Informacji. Po czterdziestu minutach oczekiwania, bohater dostaje się przed oblicze pani z Informacji (ale niekoniecznie z informacjami). Wykłada ponownie swój przypadek i pyta czy coś się zmieniło. Pani z Informacji spogląda w jego akta na ekranie komputera i potwierdza, że nadal jest wpisane wykształcenie podstawowe, a w adnotacjach, że ma dyplom uczelni zagranicznej uznawany w Polsce. Ale dlaczego wpis w wykształceniu nie został zmieniony, to ona nie wie i chyba nie zamierza się dowiedzieć. Pan Nikt odchodzi od Informacji bez informacji. Prawdę mówiąc on też ma to gdzieś - wie, że o jego interesy najlepiej może zadbać tylko on sam.
Wieczorem, pan Nikt przegląda "Gazetę Wyborczą". Trafia na listy do redakcji. Jeden z nich szczególnie go zainteresował. Przeczytał i odetchnął z ulgą: - Nie jestem sam - pomyślał.

Etykiety:
Europa,
magisterka,
master,
obrazki,
Polska,
praca,
Wielkopolska
poniedziałek, 16 listopada 2009
Kazik Staszewski w Poznaniu
Niedawno był z Kultem na koncercie, a dzisiaj przyjechał promować książkę KULT. Biała księga, czyli wszystko i wszystkim. Tej książki jeszcze nie mam, ale Gwiazdor przyniesie mam nadzieję. Ja podsunąłem poprzednią książkę, czyli Niepiosenki (zbiór felietonów, które ukazywały się od kilkunastu lat w różnych czasopismach). Niestety, moje zdjęcie z Kazikiem nie jest udane (prześwietlone), więc dupa. Mam tylko to :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)