niedziela, 8 lutego 2009

A miał być...

leniwy weekend. I częściowo plan się udał. W piątek nie pojechałem na Paris Rando Velo, jeszcze nie czułem się wystarczająco zdrowy. W sobotę chciałem załapać się na soldy, ale nie udało się. Wstałem późno, poszedłem z Julią na zakupy do Lidla, a potem jeszcze pranie zrobiłem. Padał śnieg i było zimno. Pogoda kinowa, więc wieczorem obejrzałem Myszy i ludzie wg powieści Johna Steinbecka. Świetny film. Polecam.

W niedzielę też wstałem też późno. Po 12h00. Ale jakoś tak 3 st. powyżej zera mnie nie zniechęciły, ubrałem się, wydrukowałem mapę z maps.google.com, wyprowadziłem rower i pojechałem do Wersalu.

Długi podjazd tuż za Paryżem. Trochę podjechałem, ale potem prowadziłem. Nie mam jeszcze kondycji.

Po 20 km w końcu dojechałem. Jestem, rozgrzewam akumulatorki od aparatu, ustawiam na 10 sek. Pozycja! Shot! A w tle pałac, niestety główną część zasłoniła ta czarna parka.
Potem zrobiłem rundkę po okolicy.Do parku z pałacykiem Trianon nie wpuszczali na rowerach (200 lat wpadłbym tam z polskimi szwoleżerami i byśmy im pokazali, kto rządzi!), więc znów przedefilowałem przed pałacem i wyjechałem po południowej stronie. A tam jest taki stawo-basen. Trochę wspomnień się z nim wiąże.W prawdzie przed sam pałac jest ode mnie 18 km, ale dzień zamknąłem z 36 km na liczniku (rundka po okolicy Wersalu, powrót ze stacji RER-a do akademika itd.). Z Wersalu do Paryża wróciłem pociągiem. Jeśli ktoś chce przejechać się z CIUP-u do Wersalu może wykorzystać tę trasę. Sprawdzona ;)

Agrandir le plan

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Rozumiem rower. Rozumiem śnieg. Rozumiem, że Fr. Ale co na zdjęciach robi broda?? :)

pozdrowery
bL

Anonimowy pisze...

I pomimo "zabójczej" brody nie wpuścili Cię? SK