W sobotę zrobiłem 37 km po Paryżu. Głównie dla zdjęć. Przyjemność średnia była z jeżdżenia wśród samochodów w mieście.
Ale w niedzielę pojechałem daaaleko za miasto, mimo że pogoda od samego rana nie była świetna. Zanim dojechałem na stację RER-a w Paryżu, to już byłem mokry. W pociągu się osuszyłem, ale w miasteczku, do którego przyjechałem nadal padało. Ta miejscowość zwie się Dourdan - prowincjonalnego miasteczka ze średniowiecznymi zabytkami. Niestety, akumulatorki odmówiły zupełnie współpracy, więc nie mam ani jednego zdjęcia :/ Ale brat mi ma przysłać pocztą z Polski. Będę musiał jeszcze raz tam jechać.
W niedzielę zrobiłem 50 km (w parku koło akademika zaokrągliłem do 50:).
Trasa
Profil
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Ja dzis tylko Strzeszynek i okolice. Brat
Cudowne zdjęcia! po prostu cudowne :P
ale spoko - mniej zazdrość serce ściska...
pozdrowery
uziemiona na Mazowszu, bez rowera i w ogóle
bL
Prześlij komentarz