wtorek, 27 kwietnia 2010

Awaria

Chciałem się wykąpać przed pracą. Odkręcam kurki i d.pa. Nic nie leci, tylko rury bulgocą. Przez przypadek wyglądam przez okno i już wiem dlaczego...

wtorek, 13 kwietnia 2010

Wiosna

Wiosna, teraz na pewno.
Nie wiem jak to się stało, przegapiłem, nie zauważyłem, a może to dopiero dzisiaj?
Wyszedłem na miasto, zapachniało, zajaśniało, zakwitnęło... Wiosna!

wtorek, 30 marca 2010

Pierwsza guma

Właśnie zauważyłem, że rower nie jest oparty na nóżce, ale jest przechylony w drugą stronę i oparty jest o ścianę. W pierwszym momencie nie widziałem dlaczego, dopiero kilka chwil później dostrzegłem, że w tylnym kole nie ma powietrza. Najpierw pomyślałem, że może już dziś jest pierwszy kwietnia i to żart primaaprilisowy. Ale jednak odkręciłem koło, wziąłem łyżki, wyjąłem dętkę i ją napompowałem. Rzeczywiście, jest dziura. Wróciłem do opony i przejechałem od wewnętrznej strony opuszkami palców - znalazłem również winowajcę - jakiś kolec (prawdopodobnie robinii akacjowej lub czegoś innego). Mam wprawdzie zapasowe opony, ale ponieważ nie spieszy mi się, to mogę poczekać i zakleić dziurę w dętce.
Rower kupiłem w październiku 2008 roku i jest to pierwsza guma, którą złapałem, a jakby nie było, trochę kilometrów już nim przejechałem. Mam nadzieję, że nie zwiększy się częstotliwość łapania gum. A jeśli już to tak jak tę poproszę - w sobotę jeździłem pół dnia i najwidoczniej dopiero pod koniec złapałem, tak, że zdążyłem spokojnie do domu dojechać. Jest jeszcze inna możliwość - kolec tkwił od soboty, ale dopiero dzisiaj uszkodził dętkę.

piątek, 26 marca 2010

Wyjazd na Ślężę

Bardzo się zmęczyłem, ale też bardzo dumny jestem z siebie :)
Na Ślężę pojechałem rowerem (a właściwie do podnóża góry, bo na samą Ślężę rower wtaszczyłem).
Z Sobótki wróciłem autobusem.

wtorek, 2 marca 2010

Dawno nie pisałem

Bo i co tu pisać?
Jestem od dwóch tygodni we Wrocławiu. Mieszkam, pracuję. Jeżdżę na zajęcia do Łodzi (przez Konin).
Kiedy się przestawię na tryb "praca", to może w końcu zacznę wychodzić na miasto.
O pracy nie piszę, bo mi nie wolno. Zdjęć z pracy nie wrzucę, bo mi nie wolno. Namawiać znajomych na aplikowanie do mojej pracy - to mi wolno.

Wrocław. Na razie kojarzy mi się z wszechobecnymi śmieciami i pozimowym brudem. Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej. Wszyscy tutejsi mówią mi "- Idź na rynek, idź na rynek". Ale kurczę - miasto to nie tylko rynek!

wtorek, 9 lutego 2010

Lans na Paryż

Lans na Paryż, czyli ciąg dalszy (już kiedyś opisałem Cafe de Paris).
Od razu zastrzegam, że sam szyld i jego wykonanie jest jak najbardziej na plus. Brak oczojebnych kolorków, estetyka jest na miejscu, corelowskie fonty nie wywołują odruchu obrzydzenia.

Rozumiem, że nie mogli napisać boulangerie, bo niewiele osób by zrozumiało. Równie niewiele osób zrozumiałoby napis "Fondée en 1978". Ale dlaczego do jasnej ciasnej napisali "Since 1978" zamiast chociażby "Od 1978" czy "Założona w 1978".
Anglicyzmy wdzierają się nawet na takie prawie francuskie szyldy. Szkoda.
A teraz już wiem, gdzie mieszka Herbertowski Pan Cogito!

poniedziałek, 8 lutego 2010

Muzyka łączy pokolenia


REPUBLIKA - Nie pytaj o Polskę
ELDO - Nie pytaj o nią

Cieszą dobre kontynuacje i nawiązania.