Pracy w agencji nie dostałem. Szkoda.
W Powiatowym Urzędzie Pracy mnie zbyli, bo dyplom nie był przetłumaczony i nie przyniosłem zaświadczeń, że w 2004 roku pracowałem na umowę zlecenie (po co ja głupi się przyznawałem?).
Ogólnie zimno się zrobiło i jak wracałem z PUP-u to zmokłem (rowerem pojechałem, bo go dzisiaj złożyłem). Namawiam brata, żeby w weekend na kajaki skoczyć, a jak się nie zdecyduje, to chociaż na grzyby pojadę.
EDIT:
A, i na deezer.com coraz więcej piosenek jest niedostępnych, prawie wszystkie moje playlisty są nieaktywne :/
Na pocieszenie wrzucam coś, co powinno być umieszczone w cyklu SDF (Stare Dobre Francuskie), ale jakoś nic się nie rzuciło na uszy ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz