Zaklepalem i do dzisiaj bylem prawie pewien, że wrócę do Nathana, do departamentu Collèges-Lycées. Responsable de la maquette napisala mi, że już się zapytala zwierzchności, czy będzie mogla w tym roku również przyjąć stażystę. A ja nawet jeszcze z nią nie zdążylem o tym porozmawiać.
Dzisiaj rano mialem zajęcia z Mise en page (hmm - koncepcja książki) z panią, która również pracuje w Nathanie, ale w departamencie Techniques. W ubieglym roku mieliśmy z nią zajęcia z typografii. Na początku zajęć podchodzi do mnie i pyta się, czy znalazlem już staż... Mówię, że chyba będę mial tam, gdzie ostatnio, a ona, że chętnie by mnie przyjęla na staż do siebie. Dodala, że w u niej więcej pracowalbym na okladkami i materialami promocyjnymi, a nie nad skladem wnętrza książek. Hmm, kusząca propozycja.
Rozmawialem potem z koleżankami z grupy i z Bieleckim. Wszyscy mi mówią, żebym spróbowal czegoś nowego. I chyba tak zrobię. Mam nadzieję, że nie będę żalowal. Tylko muszę jeszcze o tym napisać do Annie, responsable de la maquette, u której bylem poprzednio.
Będzie dziwnie - wrócę do Nathana, ale do innego departamentu, z kim innym będę chodzil na obiady do stolówki itd.
Ciekawe czy jako bardziej doświadczony stażysta, będę dostawal więcej pieniędzy niż w na poprzednim stażu?
Zdjęcie sprzed roku. Pierwszy raz przed siedzibą Nathana. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz