Koniec świąt, choinka niewyniesiona, postoi jeszcze trochę, aż do wizyty przedstawiciela handlowego czarnej mafii.
Ileś wypadków na drogach, ileś zamarznięć, ileś hektolitrów alkoholu mniej-więcej (w sklepach-w żyłach). Ileś tysięcy karpi mniej w stawach.
3 kilo na plusie, tyle podobno tyje przeciętny Polak przez święta (tak mi powiedziała Bo).
Teraz jeszcze Sylwester (i dlatego będzie cz. 2).
niedziela, 27 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
ja to chyba te 3 kilo schudłam.
a Sylwestra już się nie mogę doczekać! :)
To tylko pozazdrościć.
A ja musiałem odwołać mój wyjazd, bo 2 stycznia mam zjazd w Łodzi :/
to może wpadniesz tu na Sylwka? :D
tu znaczy do Łodzi :D
bo mamy znaczną przewagę dziewuch więc każdy facet jest na miarę złota :):)
Prześlij komentarz