Świecką tradycją się stało podsumowywanie starego roku i robienie noworocznych postanowień. Nie zrobię podsumowania roku, bo jeszcze się dla mnie nie zamknął. Jak smród za gibonem ciągną się za mną zaległe sprawy. Może do chińskiego nowego roku się wygrzebię, ale też nie sądzę. Moim problemem jest brak jakiejkolwiek organizacji. Nawet złej. Byłbym przynajmniej źle zorganizowany i byłoby nad czym pracować. A tak to jestem po prostu niezorganizowany. Marnotrawię czas jak mało kto.
Podobnie ma się z postanowieniami noworocznymi. Nie ma żadnego sensu, żeby je robił, bo: a) patrz paragraf wyżej, b) nie mam silnej woli. Przez tydzień, maksymalnie dwa, trzymałbym się postanowienia, a potem i tak bym sobie odpuścił.
Beznadziejny typ ze mnie jest.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
nie umiem tak fajnie jak Ty obrabiać zdjęć. Ale moja kobieca intuicja podpowiada mi, że do zdjęcia powienien być doklejony dymek "Staszek, nie daruję Ci tej nocy..." ;]
pozdrowery
Nie. Raczej:
"Inni zawsze wiedzą, co
Jak, dlaczego, gdzie i kto?
Komu wziąć, a komu dać
A ja nigdy, kurwa mać
A już nie daj Boże, gdy
Jakaś się spodoba mi
Zamiast brać bez zbędnych słów
Plączę i się kończę znów"
hmm fotka całkiem całkiem :D
co do noworocznych postanowień to też jakoś nigdy nic nie postanawiam bo z silną wolą u mnie ciężko ;)
Prześlij komentarz