I coraz zimniej. Dzisiaj rano podobno bylo w Paryżu 0°C. Trochę dalej na wschód nawet poniżej 0. Dlatego też kupilem dzisiaj czapkę pod kask, rękawiczki, a także blotniki. Na piątkowy nocny parkur trzeba się przygotować.
Dotarlem do akademika, minąlem gości, którzy sprzątają liście - popatrzylem na ich pracę i wydajność - wydaje mi się, że grabiami by to szybciej zrobili, ekologiczniej, mniej halasu i w ogóle. Ale cóż - mamy postęp.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
do mojego miasta jeszcze postęp nie dotarł... ale za to panuje kultura - pan którego mijam codziennie rano w drodze do pracy grabi liście w marynarce i jeansach ;)
ps. a czapka wypasiona ;)
to ja pisałam tylko zapomniałam się wylogować z grupowego maila ;)
To chyba w Wawie nawet cieplej było. Zero stopni to już zima w sumie.
Prześlij komentarz