Nie jest to wprawdzie wideło z samego początku wycieczki, ale nadaje się, aby nim rozpocząć prezentację trasy.
Wjechałem do Puszczy Bieniszewskiej. Jest dosyć dobrze oznakowana. Zalecam jednak ostrożność - ta masa papierowa, którą widzicie pod daszkiem, to gniazdo szerszeni.
Wjechałem do Puszczy Bieniszewskiej. Jest dosyć dobrze oznakowana. Zalecam jednak ostrożność - ta masa papierowa, którą widzicie pod daszkiem, to gniazdo szerszeni.
Droga przez puszczę.
Dobrze ukryty przed ludzkimi oczami - klasztor (pustelnia) kamedułów w Bieniszewie. Ograniczone zwiedzanie. Kobietom wstęp wzbroniony (wyjątek to msze). Żeby zrobić lepsze zdjęcia będę musiał się tam udać w którąś niedzielę.
Oko w wodzie.
Drewniana kaplica na cmentarzu z Kazimierzu Biskupim.
Wydział Teologii UAM w Kazimierzu Biskupim (ale chyba nie tylko).
Kościół farny św. Marcina z Tours w Kazimierzu Biskupim. Styl romański (tutaj zresztą biegnie szlak budowli romańskich).
Dawna odkrywkowa kopalnia węgla brunatnego. Nieczynne wyrobisko. Na północ od Elektrowni Pątnów.
Największe bogactwo i zarazem przekleństwo Konina i okolic. Węgiel brunatny.
Ślesin. Łuk triumfalny dla Napoleona Bonaparte. Wybudowany w 1812 (?) roku. Cesarz Francuzów go nie miał okazji podziwiać, bo przeszedł inną drogą.
Ślesin. Na pamiątkę przedwojennej gwary ochweśnickiej. Tym idiolektem porozumiewali się handlarze świętych obrazów.
Druga pod względem wielkości bazylika w Europie. Mnie się nie podoba ten bizantyjski przepych. Zresztą - w dzień powszedni, taki jak dzisiaj, to tam prawie ludzi nie ma.
Dobrze nam razem.
Socrealizm w wydaniu katolicko-ludowym.
Kanał Warta-Gopło.
No i na koniec - ostatnie widełko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz