Przed wyjazdem do Francji robiłem nagrania gwarowe w terenie (odpytywanie z kwestionariusza i wyciąganie informacji od informatorów - moja funkcja nazywa się eksplorator).
Teraz siedzę i transkrybuję (przelewam na papier, to co słyszę) te nagrania. Idzie jak krew z nosa. To nie jest takie oczywiste (zwłaszcza w dialekcie wielkopolskim) gdzie jest dźwięcznie, a gdzie bezdźwięcznie.
Po dokonaniu transkrypcji będę musiał opracować na jej podstawie słownik gwarowy (dwóch wsi właściwie - Kolebek i Leśnictwa). A potem dopisać do tego pracę badawczą. Całość będzie się składała na moją pracę magisterską. Na razie nie mam jeszcze tematu i nie mam pomysłu na tę pracę. A zostały mi dwa miesiące do terminu oddania. Masakra.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz